27 października 2006, gorycz pełna szczęścia


Patrzymy na innych ludzi, czasami nawet nie patrzymy i oceniamy.
Klasyfikujemy i wrzucamy do szuflady z napisem biedny , bogaty , mądry głupi. Robimy to, czy tego chcemy czy nie.
Przeczytałem na jednym z blogów historie : 
[[ „Pewnego, chłodnego dnia, wyszłam z domu o godzinie 7.30.  Przede mną, dwóch panów sprzątało ulicę z jesiennych liści, Idąc wolnym krokiem, przez środek parkingu samochodowego, nagle wyprzedził mnie mały chłopiec. Wyglądał na ucznia klasy czwartej szkoły podstawowej.
-Cześć tato! – krzyknął do człowieka, który zamiatał ulicę.
-O, cześć! Już wychodzisz?
-Tak.
-A kluczyki wziąłeś?
-Wziąłem.
Mężczyzna uśmiechnął się do swojego syna i ponownie zajął się swoimi sprawami. Wtedy, pierwszy raz pomyślałam:
„Muszę się uczyć”
Łezka trochę zakręciła mi się w oku, ponieważ nigdy nie rozumiałam jak to jest mieć biednych rodziców. Nie chciałabym, aby moje dzieci mówiły do mnie „cześć”, kiedy to ja zamiatam ulicę. No cóż, mój tatuś wciąż mi powtarza, że jak nie będę się uczyła to właśnie taką pracę będę miała.*” }}
*fragment  blogu http://ice-queen.blog.onet.pl/
nie polecam
Co czuje ?
Czuje sie bardzo głupio. Mam czuć sie lepszy od innych ale tak sie nie czuje.
Pieniądze – to na pewno nie pełnia szczęścia. Dlaczego tego nie widzimy ? Dlaczego w nich widzimy radości, uczucia.
Szczęśliwy ten kto mam dobry samochód , dom.
Stek kłamstw które wmusiła w nas telewizja, licza sie ludzie.
I nei ma sensu sie okłamywać
***
Dziś byłem na pierwszej wystawie A.
Ubrałem błękitną koszulę i granatowa marynarkę. Chciałem dzielić z nią tą radość. Jej zdjęcia , jej mała wystawa.
Zauważyłem ja od razu. Małą czarna, pod spodem dzimsy. Włosy , cimne i długie związane wysoko na bok. Kocie oczy. Lubie jak tak je maluje. Przywitała mnie i zniknęła. Rozmawiała ze studentami o AK i jej stosunku do tego.
Zrozumiałem ,ze traktuje mnie tak jak tłum znajomych.
Zdjęcia. Lubie jej prace. Są takie po prostu. Bez udawania artysty, bez zbytniego piękna, dziesiątki twarzy , znanych i nieznanych mi.
Parę razy pojawiłem sie ja. Ja , nie ja. Trochę szekspirowska postawę reprezentuje chyba. Zamyślone spojrzenie. Poza filozofa w bluzie. Trochę śmieszne.
Najbardziej podobałem sie sobie na fotografii jeszcze z czasów kiedy z nia byłem.
Siedzę nad jeziorem, nogi spadają mi do wody , w jednej ręce długopis, papieros , sam nie pamiętam kiedy zrobiła to zdjęcie. Czytam, coś. Rozpoznaje okładkę „Imię Róży”.
Poeta ? Brak beretu i mp3, ale już to widziałem…
Ostanie zdjęcie najdziwniejsze. Zwykłe. Mały format, zwykła odbitka z Kodaka. My : A. Turek, i ja.
Z czasów trójki przyjaciół.
Stoję dziesiątki mikrosekund i patrze. Trzy uśmiechnięte twarze, zrobione pewnie gdzieś na imprezie, błyskamy białymi zębami, ładni.
Radość i życie. Prawie  nienaturalnie.
To wydarzyło sie pewnie z dwa lata temu , a mi wydaje sie jak gdyby mineły setki lat.
Wychodzę wręcz wybiegam, nie żegnam  sie nawet z nią. Biegnę kilka przystanków wsiadam w autobus. Do domu.
Drżą mi ręce. Widziałem trzy zjawy.
Których juz nie ma …
***
Straszny chaos w myślach i zachowaniu.
Tysiące hektolitrów wypitej kawy w tym tygodniu.
***
Kartkuje zostawiona przez azjatycką dziewczynę książkę. Na marginesie 122 strony znalazłem 5 cyfr. Wpatruje sie w nie. I myśle.
Przypomina mi sie bycie dzieckiem, odkrywanie nieznanego , Pan Samochodzik i tysiące zagadek.
Zagadki pozostana zagadkami pokupi ich sie nei rozwiaze. Ja tego nei robie.
Wole któregoś dnia obudzić sie i powiedzieć , musze ja znaleść, i mieć punk zaczepienia.
Ale narazie nie musze.
***
A. umila mi życie, wciąga w nałóg kukułłkowy. Po to bym częstował ja cukierkiem na każdej przerwie.
Czuje sie tak jak na poczatku naszej znajomości. Przyjaźń mieszająca sie z flirtem i wyczekiwaniem.
Niby gesty sa małe. Ale znaczące.
Nie jestem niewinną istota zeby tego nei zauważyć.
Uwodzi. Ale chyba nie chce rozkochać.
Potrzebuje ciszy i kawy.
***

Irracjonalnie piję kawę. 
Czarne Czarne. 
I jeszcze raz zamieszam. 
Goryczy smak już czuje. 
Kawa ? 
Życie. 
Bo cukru nie stosuje

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

pożegnanie z blog.onet.pl

9 grudnia 2006, czekaj, aż wiatr się zmieni