10 listopada 2006, jesień wątpliwości


Deszcz uderza o szybę. Stoję przy oknie z kubkiem kawy.
Patrze na świat za oknem (w białych skarpetkach).
W tle Vivaldi – Autumn.
Jesień. Jesień wątpliwości.
Patologicznie uśmiecham się. I gdybam spokojnie.
Wyjechać nie wyjechać? 
Kochać nie kochać? 
Trwać czy zniknąć?
Z uśmiechem stwierdzam ,ze wiem dlaczego jesienią jest najwięcej samobójstw.
Za dużo czasu , na uwalnianie myśli.
***
MzK. Moja ulubiona linia ,może pamiętacie ja z mojej „opowieści o skośnookiej”.
Miałem zamiar czytać Kinga , i pozwalać by Mali Ludzie w Żółtych Płaszczach opanowali mój umysł Ale zanim otworzyłem książkę zobaczyłem właśnie skośnooką . Wtulona w siedzenie , w granatowiej kurtce przyglądała się światu za oknem.
Ładna , bardzo ładna. Ujawnia się moja miłość do  Azji.
Przyglądam jej się długo , aż w końcu łapie mój wzrok.
Pamięta ? Sam nie wiem. Uśmiecham się Odwzajemnia uśmiech.
Chce do niej podejść.. tak zupełnie bez powodu, bo nie pamiętałem o jej książce która leży u mnie w domu.
Ale gdy ja wstaje ona wysiada.
Przez chwile stoję i patrze na nią idącą chodnikiem.
Czy tego chciałem ?
Czy naprawdę chciałem ja poznać?
i dlaczego to coraz bardziej przypomina mi to  scenariusz kiczowatego romansu niz życie ?
***
Jest czwartek. Chłopak siedzi na najnudniejszych zajęciach w roku , i słucha o Dziadach tzn udaje ,że słucha. Robi notatki.
Bezmyślnie zapisuje najważniejsze informacje. Średnio co 5 sekund spogląda na zegarek widzący nad tablica. Odlicza minuty do końa lekcji.
 Od czasu do czasu patrzy na dziewczynę siedzącą w środkowym rzędzie , która zawzięcie czyta jakąś ksiazkę .
Reszta klasy pogrążona jest w aintelektualnej drzemce.
Chłopak przymyka powieki.
I nagle znika bunt. Pojawia się zrozumienie sytuacji  .
Raz jeszcze przygląda sie dziewczynie.
Walczyć?
 To juz nie ma sensu.
Czy naprawdę będzie szczęśliwy jeśli o wszystko będzie musiał się starać? 
Nie . Nie będzie.
 W jednej chwili postanawia to zmienić . Tak po prostu chce żyć
Ze zdziwieniem zauważ ,że zrobił mi się lżej na duszy.
Bo :
* jest i funkcjonuje w miarę szczęśliwie
* mam dwa duże i jedną małą wygraną osiągnięte w tym tygodniu
* bo jestem prawie wolny.
Prawie bo ona w myślach jego będzie. Ale nie tak jak kiedyś
Już nie jako ta ” jedna jedyna ” ale jako ta ” nigdy nie osiagalna” .
Chłopak uważa to za smutne i godne pożałowania ale jest mu z tym dobrze.
Czy to takie dziwne ?
***
Email od Ojca.
Dziwny i niepokojący.
Myślę nad nim . Czytam w kółko te 5 zdań chyba dalej nic z tego nie rozumiem.
Może nie chce rozumieć?
 Sam nie wiem
***
Dziś , legalne wagary.
Kaszle niesamowicie.
Pamiętam , jak na ostatnim treningu stałem lekko przeziębiony przed trenerem i tłumaczyłem ,ze nic mi nie jest.
Teraz wypluwam prawie płuca.
***

Jesień
 Jesień wątpliwość.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

pożegnanie z blog.onet.pl

9 grudnia 2006, czekaj, aż wiatr się zmieni

27 października 2006, gorycz pełna szczęścia